Człowiek sam dla siebie jest tak przepastną tajemnicą, że cokolwiek pomyśli na własny temat natychmiast staje się kłamstwem. Jego postrzeganie rzeczywistości jest na tyle wadliwe i ograniczone, że tak naprawdę na każde pytanie powinien udzielać odpowiedzi: „Nie wiem”.
Cały istniejący porządek społeczny oraz wszystko, co w nas, sprowadza się do gry emocji generowanych przez bodźce, z jakich źródła zwykle nie zdajemy sobie sprawy, kurczowo trzymając się nawyków codzienności: naszych instynktów, chciejstwa, lęków, ocen, wartości albo wymysłów. Jesteśmy tylko zbiorem iluzorycznych, chwiejnych przekonań oraz oszustw wypracowanych na własny użytek – chwilowych albo tych, które konstruowaliśmy w sobie przez lata. Niczym więcej. Jakże to radosna wiedza!
Wyzwalająca prawda sprowadza się do stwierdzenia: ani siebie, ani tego, co wokół mnie, nie mogę traktować serio; mogę jedynie wszystko kwestionować – w najwyższym stopniu to, czego mam stuprocentową pewność.
Buddyści powiadają: „Kto nie wie, ten mówi, że wie. A kto wie, ten milczy”. Tęsknię za stanem, jakiego obecnie mam jedynie intuicyjne przeczucie. Stanem, w którym nie będę odczuwał już potrzeby, by cokolwiek mówić o sobie i otaczającym mnie świecie. Dopiero wtedy będę mógł prawdziwie żyć.
Tez tesknie, namiastke odnajduje podczas biegania 🙂