Ksiądz, odprawiający dzisiaj mszę za generała Wojciecha Jaruzelskiego, powiedział niezwykle ważną i mądrą rzecz: że istnieje różnica pomiędzy sądem oraz oceną. I od razu rzuca się w oczy, kto sądzi, a kto ocenia. Najbardziej zaś komiczne są prawicowe matołki przed trzydziestką (albo tuż po trzydziestce), które zainfekowały swoje mózgi literaturą historyczną ziejąca nienawiścią, radykalizmami i pełną sądów właśnie.
Rozumiem tę młodzież kanalizującą swoje frustracje, a także kompleksy pod dumnymi hasłami patriotyzmu. Mam też nadzieję, że z tej postawy wyrosną. Niebezpieczeństwo bowiem polega na tym, że tak pojmowany patriotyzm pozbawia racjonalnego myślenia, wrażliwości na cudzą złożoność, współczucia, empatii. Taki patriotyzm czyni największe spustoszenie w refleksji zdroworozsądkowej, ponieważ nakazuje widzieć realność jedynie w barwach biało-czarnych. Zatem, prędzej czy później, doprowadza do wojny. Takiego patriotyzmu należy się wystrzegać.