„Proszę mi nie imputować!”

Jakiś czas temu redaktorzy Wikipedii przy imieniu i nazwisku dopisali mi „filozof”. Ponieważ uważam to za spore nadużycie, usiłowałem rzecz sprostować. Bezskutecznie. Nadal więc tkwię tam jako filozof. Widocznie ktoś wyszedł z założenia, że skoro skończyłem wydział filozofii, to muszę być filozofem. Bzdura.

Pamiętam, jak na wykładzie z metodologii filozoficznej jeden z moich bardzo wyedukowanych kolegów zadał pytanie: „Panie profesorze – zwrócił się do prowadzącego zajęcia – czy my jako filozofowie…”. Nie dokończył. Usłyszał, jak, siedząc w ostatnim rzędzie, parsknąłem śmiechem. „Stary, sądzisz, że jeśli cztery razy przeczytałeś Historię filozofii Tatarkiewicza i parę innych książek, to jesteś filozofem? – usiłowałem uzasadnić swoją wesołość. – Filozofem był Arystoteles, Sokrates albo Nietzsche. My, co najwyżej, jesteśmy reproduktorami wiedzy. I tyle”. Wykładowca ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył mojej opinii, natomiast ja do dzisiaj trzymam się przekonania, że absolwenci filozofii są, co najwyżej, reproduktorami wiedzy. Podzielam też opinię, że w chwili śmierci Hegla – 1831 rok – filozofia zatoczyła koło historii i wróciła do Parmenidesa – skończyła się.

Theodor Adorno powiedział, że to, co ludzie uważający się za dorosłych rutynowo określają jako „filozoficzne”, z reguły odczuwane jest przez nich jako czynnik zakłócający i niepożądany. Wyraził też opinię, iż, jako dzieci, wszyscy byliśmy filozofami, ale później gruntownie to z nas wytrzebiono. Nie można takiemu stwierdzeniu zaprzeczyć. Cała kultura i panująca obyczajowość poddają człowieka tresurze już od najmłodszych lat: zniewalają go, stawiają przed nim wymagania do takich, a nie innych zachowań; podpowiadają mu, jakie cechy w społeczeństwie są wartościowe (nagradzane), a jakie nie. Co więcej – kultura wpaja też człowiekowi, w jaki sposób ma myśleć i zabija w nim indywidualność.

Oczywiście niemal każdy powie, że to nieprawda, wierutna bzdura. Przecież któż z nas nie czuje się indywidualnością? „Ależ skąd?! – oburzy się pani albo pan. – Też mi filozof z tego Adorno czy jak mu tam! Ja myślę samodzielnie! Proszę mi nie imputować! Sobie wypraszam”. Tak, tak… Ta pani i pan – oczarowani przekonaniem o własnej indywidualności i samodzielności rozumowania – nawet nie zdają sobie sprawy, że powtarzają jedynie to, co w dzieciństwie przekazali im rodzice, co przed dwoma tygodniami przeczytali w gazecie, co w ubiegłą niedzielę usłyszeli w kościele i co wczoraj, za pośrednictwem TV, wsadzili im do głów jacyś celebryci. Każda inna opinia zakłóca ich spokój, jest dla nich zbędnym filozofowaniem, czyli odejściem od schematu, w jakim nauczyli się żyć, a właściwie, w jakim ich żyć nauczono.

W pytaniach człowiek jest dzieckiem, w odpowiedziach – starcem.

Informacje o szczaw

drobinaszczawiu@gmail.com
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s