Plugawość sumień

Sumienie to podła rzecz. Należy się go wyrzec.

Uwielbiam ludzi, którzy sumienia nie mają. Co prawda trafić na takich jest bardzo trudno, ponieważ przeważająca większość społeczeństwa kieruje się tzw. głosem sumienia, ale są też tacy, którzy sumienia się wyrzekli. Ich podziwiam.

Sumienie to nic innego jak tylko zaszczepione w świadomości normy społeczne. Czy Spartanie,  zrzucający osoby chore, słabe i niepełnosprawne ze Skały Tarpejskiej, nie mieli sumienia? Ależ mieli je. Tyle tylko, że ich normy społecznego funkcjonowania zezwalały na tego rodzaju mord. Wiadomo też, że Rudolf Hess, który kierował oświęcimską zagładą, był w życiu prywatnym człowiekiem niezwykle wrażliwym i pogodnym: uwielbiał zwierzęta, kwiaty, a w czasie I wojny światowej, ryzykując własne życie, ocalił na froncie załogę czołgu (w ten sposób dorobił się stopnia porucznika). Czy człowiekowi, który ratuje komuś życie, można odmówić sumienia?

Świat ludzki dlatego wygląda tak parszywie, ponieważ pełno w nim osób kierujących się sumieniem (no i, rzecz jasna, wierzących w takiego lub innego Boga). A jeśli owo sumienie uwiera, zawsze można pójść do konfesjonału, wyznać grzech, odklepać paciorek i po sprawie. Świetnie ujął tę rzecz Tadeusz Bartoś w naszym książkowym wywiadzie (z udziałem Wojtka Eichelbergera) zatytułowanym W poszukiwaniu mistrzów życia: Weźmy taki przykład: mąż wyznaje w konfesjonale, że maltretuje żonę. Ksiądz pyta, czy postanowił poprawę. „Oczywiście tak”. „Czy przeprosił żonę?”. „Nie”. No to daje rozgrzeszenie. „Ale przeproś żonę – powiada – jak wrócisz do domu”. On wraca, przeprasza żonę i sprawa zamknięta. Całe to zachowanie jest jednak jakby sterowane od zewnątrz. Czy więc takie przeprosiny są szczere? A jeśli znów zdarzy się delikwentowi żonę uderzyć, to znów powtórzy rytuał spowiedzi, klęknie, przyzna się do błędu i uspokoi sumienie. Rytuał zastępuje rzeczywistą zmianę, symuluje zmianę i ułatwia trwanie zła.

Wczoraj w Radiu Maryja znowu słyszałem pomstowania na SLD, jako na ugrupowanie mające na rękach krew ofiar stalinizmu i stanu wojennego. O ofiarach krucjat jednak nie wspominano. To kolejny dowód na to, jak Kościół, czyli ludzie, potrafi manipulować sumieniem. Nikt nie wspomina też o tym, że obecny papież, który poprzednio stał na czele Kongregacji Nauki i Wiary, był na tym stanowisku bezpośrednim następcą wielkiego inkwizytora, bo Kongregacja Nauki i Wiary jest dziedzczką Świętego Oficjum powołanego przez papieża Pawła III w roku 1542 do rozpatrywania spraw o herezję.

Wymyślony przez ludzi Bóg – którego nazywam Master of puppets – też doskonale dokonuje manipulacji, nakazuje w Starym Testamencie: Nie zabijaj, ale kilka stron dalej powiada: Idź do Kanaanu i zabij ich wszystkich. Raz tak, raz inaczej – zależnie od sytuacji.

Najbardziej trafnym wskazaniem etycznym wydają mi się słowa św. Augustyna (potwornego pijusa i drania, który doznał duchowej przemiany): Kochaj i rób, co chcesz. Tyle, że one odnoszą się nie do sumienia, a do przebudzonej świadomości.

Cóż, problem w tym, że prościej jest kierować się głosem sumienia niż kochać.

Informacje o szczaw

drobinaszczawiu@gmail.com
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Plugawość sumień

  1. arrec pisze:

    Tekst jak zwykle mocny i poruszający – ale lokalizacja tej skały się nie zgadza 🙂

    Pozdrawiam
    Arek

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s