Mówili o nim „Frankenstein”

Idę dzisiaj na wernisaż W.D., kolegi z lat licealnych, absolwenta krakowskiej ASP. Będzie to chyba całkiem przyjemne wydarzenie kulturalne. Co prawda znawcą sztuki w najmniejszym stopniu nie jestem; raczej ze wszech miar ignorantem, którego wiedza w tej dziedzinie ogranicza się do lektury Udręki i ekstazy (biografii Michała Anioła) oraz Pasji życia (biografii Vincenta van Gogha) pióra Irvinga Stone’a. Nie o sztuce będzie więc ta notatka.

Przyznam, że, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem W.D. na korytarzu w naszym liceum (był rok 1982), doznałem potężnego zdumienia zmieszanego z obrzydzeniem. Spostrzegłem oto przed sobą rówieśnika z twarzą zdeformowaną bliznami, mającego w czaszce sporych rozmiarów wgłębienie, a u obu, również pokrytych bliznami,  dłoni zaledwie trzy albo cztery palce. Nigdy przedtem ani potem nie spotkałem takiej osobliwości. Słyszałem, jak po kątach nazywano W.D. „Frankenstein”. Rzeczywiście. Jego  oblicze mogło przerażać, a u bardziej wrażliwych – budzić nawet popłoch. Facet był jednak otwarty. Witał się ze wszystkimi wyciągając tę swoją pozbawioną palców dłoń. Robił to również w stosunku do mnie. „Cześć Wojtas!” – wołał z uśmiechem. Przyznam, że początkowo czułem wstręt ściskać jego kikut. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że W.D., jako niemowlak, płonął w mieszkaniu. Stąd jego fatalny wygląd.

Właściwie w liceum kontaktów z W.D. nie utrzymywałem. Chodziliśmy do różnych klas. Niedługo po maturze dowiedziałem się, że ten pozbawiony palców u dłoni „Frankenstein” rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych (ukończył wydział rzeźby ASP w Krakowie oraz wydział grafiki ASP w Krakowie filia w Katowicach). Potem ożenił się z K.K., jedną z najpiękniejszych dziewczyn w naszym liceum (długie ciemne włosy, ciemna karnacja skóry), i ma z nią trójkę dzieci. „Studia na ASP bez palców?!”, „Żeniaczka z taką gębą i do tego z taką laską?!” – przelatywało mi wtedy gdzieś po głowie. Myślę, że nie byłem odosobniony w stawianiu takich pytań.

Niedawno przypadkowo spotkałem W.D. i K.K. (ona jest konserwatorem zabytków). Zamieniliśmy kilka słów, pośmialiśmy się wspominając belfrów. „Wiesz, nigdy nie czułem się osobą niepełnosprawną – powiedział. – Piekło w życiu jednak przeszedłem”.

Według społecznych norm zachowań i stereotypowych schematów myślenia, W.D., zamiast pracować jako profesjonalny artysta, cieszyć się obecnością pięknej żony oraz trójki potomstwa, powinien dzisiaj siedzieć zgorzkniały i, trawiąc swoje kompleksy, użalać się nad sobą oraz przeklinać Boga za to, że ma tak odstraszający estetycznie wygląd. Powinien też zionąć nienawiścią do całego świata, jak to robią nierzadko ludzie niepogodzeni ze swoją odmiennością, okaleczeniem albo kalectwem. Jak więc potężną siłę ducha musi mieć ten facet, jak niebanalną osobowość, skoro jest obecnie tym, kim jest? Nigdy nie zdecydował się na operację plastyczną, bo, jak mówi, uznał, że do niczego nie jest mu to potrzebne. 

Myślę, że tacy ludzie, jak W.D., powinni być idolami współczesnego świata (przy czym nie mam tu na myśli przeciętnych osób niepełnosprawnych, które uprawiają wyczynowo sport, zajmują się twórczością artystyczną albo w inny sposób burzą ograniczające ich bariery). Ci bowiem, którzy u mas budzą westchnienia i okrzyki podziwu, których motłoch nieraz stara się naśladować, to przy  W.D. jedynie mizerne chłystki, osobowościowe pokurcze.

Informacje o szczaw

drobinaszczawiu@gmail.com
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Mówili o nim „Frankenstein”

  1. Kazik Łogusz pisze:

    też byłem na tym wernisażu. szkoda ,że się nie spotkaliśmy. Ma chłopak talent.
    potrafi oddać w swoich rzeźbach uczucia i to w sposób niebanalny. Jego Papież
    jakże jest inny od Papieży z gipsu wyglądających jak krasnale ogrodowe .

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s