Najbliższe dni, jak mogłoby się wydawać, przyniosą dwa doniosłe wydarzenia: najpierw na Wyspach Brytyjskich odbędą się książęce śluby, następnie – beatyfikacja Jana Pawła II.
Jak to medialnie pogodzić i intelektualnie przetrawić? Trudna sprawa, wszak i blichtr monarchii dla gawiedzi jest ciekawy, i okrzyknięcie błogosławionym papieża-Polaka równie zajmujące, a przy tym – ponoć – w wymiarze duchowym niezwykle doniosłe. Tak nawiasem mówiąc, duchową wzniosłość przeżywaliśmy tuż po śmierci Karola Wojtyły. A o tym, jak bardzo wzniosła była owa wzniosłość, jak głęboko naród polski odmieniła na duchu i umyśle, okazało się wkrótce po tym, kiedy zwłoki Wojtyły pochowano w sarkofagu. Ogłoszenie go teraz błogosławionym skutek najpewniej odniesie podobny.
Co ważniejsze: czy śluby książęce, czy beatyfikowanie Wojtyły? Waga tych wydarzeń jest identyczna – oba to jedynie folklor i ludzka maskarada. Cóż bowiem za nimi stoi prócz infantylnych wyobrażeń, fantazji i roszczeniowego myślenia? Nic, niestety, nic. Podobnie jak za większością spraw na tym świecie, które gawiedź nazywa doniosłymi.
„Cóż bowiem za nimi stoi prócz infantylnych wyobrażeń, fantazji i roszczeniowego myślenia? Nic, niestety, nic.”
Słusznie piszesz. Myślę, ze cześć (może dużo, a może nawet większość) ludzi to wie albo raczej „czuje” ale boi się o tym nawet nawet pomyśleć , a co dopiero głośno powiedzieć.
pozdrowienia
PawelI